22.11.2013
Ta data znajduje się dzisiaj na ustach wielu przedstawicielek płci pięknej. Są nimi zarówno przeciętne zjadaczki chleba (a raczej tynku, z powodu wydatków na "święty cel"), anonimowe kapłanki świątyni Hejtery, jak i heroiny, pół-kobiety a pół-boginie, predestynowane dzięki blogom do poznania kosmetycznego świata. Podświadomość każdej z nich została już zainfekowana informacją o zbliżającej się promocji w czcigodnym przybytku o szerokim zasięgu, znanym pod nazwą Rossmann. Medycy już teraz alarmują o zwiększonej liczbie zaburzeń psychicznych z grupy 'zakupoholis' i jego wyewoluowanym szczepie 'rossmannoholis', niemal niemożliwym do wyleczenia. Liczba opętań rośnie, wciąż tworzą się nowe ogniska zachorowań i nic nie wskazuje na to, by sytuacja uległa poprawie.
Na ulicach już teraz można spotkać przemykające cienie kobiet, a raczej to, co pozostało z dawnych oblicz obywatelek-konsumentek. Można je rozpoznać po tępym wyrazie twarzy i wzroku pełnym szaleńczego obłędu. Błąkając się po mieście jak dusze w Hadesie w poszukiwaniu najbliższego sklepu pod Centaurem, powtarzają jak mantra słowa: "rozkaz do Rosska, rozkaz do Rosska". Jak silny przekaz musiał płynąć z kosmetycznych blogów- można się tylko domyślać.
Nie każdy umysł został jednak w równym stopniu uzależniony przez żywą reklamę pochodzącą od heroin. Niektóre konsumentki tworzą listy "chciej i miej", które dają im mylne poczucie kontroli nad wydatkami. Inne zarzekają się, że takich list nie potrzebują, bo obkupiły się już w innych tego typu przybytkach i ich zakupowe żądze zostały już nasycone. Ale czy aby na pewno...?
Na ulicach już teraz można spotkać przemykające cienie kobiet, a raczej to, co pozostało z dawnych oblicz obywatelek-konsumentek. Można je rozpoznać po tępym wyrazie twarzy i wzroku pełnym szaleńczego obłędu. Błąkając się po mieście jak dusze w Hadesie w poszukiwaniu najbliższego sklepu pod Centaurem, powtarzają jak mantra słowa: "rozkaz do Rosska, rozkaz do Rosska". Jak silny przekaz musiał płynąć z kosmetycznych blogów- można się tylko domyślać.
Nie każdy umysł został jednak w równym stopniu uzależniony przez żywą reklamę pochodzącą od heroin. Niektóre konsumentki tworzą listy "chciej i miej", które dają im mylne poczucie kontroli nad wydatkami. Inne zarzekają się, że takich list nie potrzebują, bo obkupiły się już w innych tego typu przybytkach i ich zakupowe żądze zostały już nasycone. Ale czy aby na pewno...?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz